czwartek, 15 grudnia 2016

Fa, Soft&Control Caring Lila Scent, antyperspirant przeciwdziała powstawaniu plam, 150 ml

W pierwszej chwili, kiedy użyłam tego antyperspirantu pomyślałam, że to musi być Dove. Jest tak "miękki" i "kremowy" jak tylko spray może być. Myślałam, że żadna inna marka nie jest w stanie zrobić takiego kremowego produktu a tu okazało się, że Fa dało radę. Antyperspirant pięknie, delikatnie i również kremowo pachnie. Nie zostawia żadnych śladów, ani na ciemnych ani na jasnych ubraniach (choć nie do końca rozumiem co oznacza "przeciwdziałanie powstawaniu plam"). Zapewnia ochronę przed potem i nieprzyjemnym zapachem przez cały dzień. Od teraz jest to moja obowiązkowa pozycja wśród codziennych kosmetyków.

sobota, 3 grudnia 2016

Szczoteczka elektryczna Oral-B w wymiennymi końcówkami. Kraina Lodu

Cała nasza Rodzina już od jakiegoś czasu używa standardowej wersji szczoteczki elektrycznej Oral-B i wszyscy bardzo ją sobie chwalimy. Ta jej wersja, z ulubionymi postaciami z bajek bardzo zachęciła do mycia ząbków najmłodszą córcię. Szczoteczka jest w pełni profesjonalna, ma dołączoną ładowarkę, zatem nie ma problemu z wymienianiem baterii. Istnieje możliwość dokupienia wymiennych końcówek, więc jeśli mamy w domu więcej niż jedną Księżniczkę to mogą używać tej samej szczoteczki. Jak dla mnie produkt na 6!

Wymienne końcówki to niezbędne uzupełnienie szczoteczek elektrycznych. Jednocześnie pozwalają na użytkowanie jednej szczoteczki przez więcej niż jedno dziecko (na spodzie końcówki znajduje się gumka w określonym kolorze, dzięki której możemy odróżnić która końcówka jest czyja). Te końcówki Oral B utrzymane w kolorystyce i grafice Krainy Lodu są tak samo wysokiej jakości jak zwykłe końcówki dla dorosłych tej marki. Polecam!!

środa, 30 listopada 2016

Perfecta, Fenomen C, zestaw

Zestaw Perfecta Fenomen C, który wpadł w moje ręce składa się z:

1. Perfecta, Fenomen C, krem energia i detox, głębokie nawilżenie, na dzień i na noc, 30+, SPF 6, 50 ml, oraz:
2. Perfecta, Fenomen C, booster wyrównanie kolorytu, nawilżenie i odżywienie, na dzień i na noc, 15 ml
Oba te produkty pochodzą oczywiście z jednej serii i świetnie się uzupełniają, opisać chciałabym je jednak osobno.

Tak więc jeśli chodzi o krem to zawsze byłam przekonana, że jeśli krem jest i na dzień i na noc to nie może być dobry. Chyba się pomyliłam. Krem Perfecty, Fenomen C jest rewelacyjny i na dzień i na noc. Super aksamitna konsystencja, bardzo łatwe rozprowadzanie i wchłanianie się kremu. No i ten efekt! Skóra od razu staje się rozpromieniona! Rano używam go pod makijaż, wieczorem nakładam po oczyszczeniu skóry. Po dwóch tygodniach stosowania zauważyłam, że moja skóra wygląda lepiej, jest świeższa i mniej szara (pomimo jesiennej pory). Jak dla mnie to krem idealny - jeden słoiczek z potężnym wnętrzem! 

Z boosterem nie jest inaczej. Szklany zakraplacz pozwala na idealne odmierzenie produktu oraz na bardzo higieniczną jego aplikację. Sam booster jest świetny, niezbyt tłusty, niezbyt wodnisty - jak w sam raz. Bardzo, bardzo szybko się wchłania, nie pozostawia żadnej nieprzyjemnej warstwy. Podobnie, jak w przypadku kremu efekt rozświetlenia skóry widać już zaraz po użyciu, po dłuższym czasie natomiast skóra jest wyraźnie zdrowsza. 

Polecam i to cały zestaw!! 

 

wtorek, 29 listopada 2016

Tarka ceramiczna pedicure Ewa Schmitt BOUTIQUE

Podobno darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda, ale jako, że za tarkę ta dopłaciłam w Rossmannie 1 grosz czuję się usprawiedliwiona zaglądając jej tu i ówdzie.
Tarka jest bardzo poręczna i wygląda na porządną - pod tymi względami rzeczywiście nie zawodzi.
Dobrze trzyma się w ręku, ma odpowiedniej długości uchwyt, zatem manewrować nią łatwo tak w wannie, jak pod prysznicem czy podczas pedicure "nad miską". 
Różowa, grubsza strona jest moim zdaniem zbyt ostra. Pomimo regularnego pedicure i stóp oraz pięt w dobrej kondycji, ta strona oględnie mówiąc poszarpała mi skórę na podeszwach. Odrobinę złagodziła to strona biała, służąca do wygładzania, jednak nadal czuję się nieco niekomfortowo. Dodam, że tarki użyłam po kilkunastominutowej kąpieli, zatem po pierwsze zgodnie z instrukcją, po drugie skóra była dobrze namoczona i gotowa na tego typu zabiegi. 
Nie chciałabym jednoznacznie oceniać tego produktu, być może nie sprawdził się tylko w moim wypadku. Myślę, że wart jest spróbowania. 


niedziela, 27 listopada 2016

Lirene, Orientalna magnolia, mus do ciała

Lirene orientalna magnolia mus do ciała wpadł w moje ręce jako jeden z produktów do testowania z Rossmanna. Generalnie nie przepadam za balsamami i rzadko ich używam, bo czuję się po zastosowaniu jakbym była klejąca i tłusta. Tym bardziej doceniłam ten właśnie mus. Ładny, delikatny zapach i kremowa konsystencja to nie wszystko. Mus bardzo dobrze się rozprowadza i super szybko wchłania nie pozostawiając tłustej warstwy na skórze. Ciało nie świeci się i jest przyjemnie aksamitne w dotyku. Polecam z czystym sumieniem :)


środa, 27 kwietnia 2016

L'Oreal Paris, Elseve, Magiczna Moc Olejków, odżywka do włosów, olejek w kremie, 150ml

Choć moje ultra-krótkie włosy nie wymagają obecnie specjalnych zabiegów odżywczych, to jednak ta odżywka wpisze się na stałe w mój włosowy rytuał. Pięknie pachnie, łatwo się rozprowadza i spłukuje, a co najważniejsze - zupełnie nie obciąża włosów. Moje, choć krótkie, myję codziennie, bo mają tendencję do przetłuszczania. Zwykle odżywki tego typu, a tym bardziej olejki, działają na nie fatalnie, jednak w tym wypadku jest inaczej. Jedyny mały minus za opakowanie - tuba stojąca na główce owocuje niepotrzebnym wyciekiem przy każdym otwarciu. Godna zauważenia cena - 14,99 zł (Rossmann).


poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Schwarzkopf, LIVE Ultra Brights, krem koloryzujący, 0-96 Turquoise Temptation

Farbę/krem koloryzujący testował mój nastoletni syn. Już od jakiegoś czasu marzył o niebieskich włosach, a wypróbowaliśmy już i piankę -  z mizernym efektem i szampon koloryzujący - spowodował tylko efekt siwych włosów. Farba/krem Schwarzkopf to rewelacja. Użyliśmy jej bez odżywki, tak, aby uzyskać jak najbardziej intensywny kolor. I udało się! Pomimo wyjściowego koloru włosów "jasno-średni blond" kolor po farbowaniu jest niemal taki jak na zdjęciu na pudełku. Jednocześnie plus za całkiem przyjemny zapach. Łatwa aplikacja i dość łatwe spłukanie farby to dodatkowe zalety. Teraz, po 5 myciach, kolor jest nadal intensywny, choć nieco jaśniejszy. Wariacki kolor ale produkt godny polecenia!


środa, 6 kwietnia 2016

Soraya, Body Diet, olejek do ciała, antycellulit, 150 ml

To już kolejny kosmetyk z serii Soraya Body Diet, który mam okazję używać i kolejny, z którego jestem bardzo zadowolona. Dwuwarstwowy olejek z całą pewnością pięknie wygląda już stojąc na półce. Łatwo się rozpyla – idealna mgiełka ląduje na naszym ciele. Łatwo się wchłania, nie pozostawia na skórze tłustej warstwy, powoduje natomiast, że staje się miękka i gładka a także miła w dotyku. Nie mogę wypowiedzieć się na temat działania antycellulitowego bo nie mam tego problemu, zauważyłam jednak nieznaczne ujędrnienie skóry i poprawę napięcia. Olejek również pięknie pachnie. Polecam!


czwartek, 31 marca 2016

Rimmel Match Perfection

Do codziennego makijażu używam zazwyczaj kremów BB, gdyż one są delikatne i naturalne. Teraz przekonałam się, że podkład też może być delikatny i naturalny, a przy tym lepiej ukrywa niewielkie niedoskonałości skóry czy pierwsze zmarszczki. Podkład Rimmel, podobnie zresztą jak kremy BB, świetnie dopasowuje się do skóry. Odcień, którego używałam okazał się idealny dla naturalnej, jasnej karnacji. Podkład ma dużą przewagę - utrzymuje się na twarzy w nieskazitelnej postaci przez cały dzień. Wieczorem natomiast skóra nie jest zmęczona, a nawet wygląda na odżywioną. Jak dla mnie produkt na 5+. Wszystkiego dopełnia wygodna aplikacja przy pomocy pompki i dobra, łatwo rozprowadzająca się konsystencja. Polecam!!


wtorek, 15 marca 2016

Brother max, podwójna butelka

Butelka od razu przypadła do gustu mojej najmłodszej córci (nieco ponad 3 lata). Fajna, łatwo się trzyma i...no właśnie tu zaskoczenie - ma aż dwa dzióbki. Okazuje się, że butelka nie tylko jest fajna, ona jest fantastyczna - jest podwójna, co oznacza, że można jednocześnie wlać do niej dwa różne napoje i pić je na zmianę z jednej i tej samej butelki! Od teraz jest nierozłączna z nami podczas spacerów i innych wypraw. Zwykle do jednej przestrzeni wlewamy sok, do drugiej wodę, choć ostatnio wypróbowałyśmy też połączenie wody z mlekiem. Jak dla mnie produkt zdecydowanie wart polecenia, przy czym cena na poziomie ponad 40 zł może nieco odstraszać.


czwartek, 3 marca 2016

Bielenda, Zmysłowe olejki, multifazowy olejek do ciała, rozkoszna regeneracja, 150ml

"Namiętne nawilżenie" skojarzyło mi się z mega słodyczą, za którą nie bardzo przepadam. Prawda okazała się zupełnie inna. Olejek Bielenda może i jest słodki, ale odrobinę, a poza tym cudowny. Forma sprayu jest niesłychanie wygodna, łatwo zaaplikować go nawet na plecy czy tył nóg. Buteleczka wypełniona dwufazowym produktem pięknie prezentuje się na półce. Po pryśnięciu na nasze ciało opada delikatna mgiełka, która, co mnie zdziwiło, w ogóle nie jest tłusta. Po delikatnym wmasowaniu skóra staje się miękka i aksamitna a efekt gładkości utrzymuje się bardzo długo! Po kilku tygodniach stosowania mogę też stwierdzić zdecydowaną poprawę napięcia i nawilżenia skóry, którą odczuwam na stałe. Od dziś to moje must have!


Bielenda, Zmysłowe olejki, multifazowy olejek do ciała, rozkoszna regeneracja, 150ml, nr kat. 242909

niedziela, 28 lutego 2016

Tampony O.B. pro comfort night

Ostatnio dałam się skusić promocji i kupiłam opakowanie tamponów na noc od O.B. Do tej pory byłam przeciwna stosowaniu tego typu ochrony podczas snu ale w końcu wszystkiego trzeba spróbować.
Rozmiar O.B. pro comfort night określiłabym jako pośredni między normal  a super w przypadku ich "dziennych" odpowiedników. Pomimo zwisających od czubka skrzydełek nadal łatwo dają umieścić się we właściwym miejscu.  Posiadają taką samą powłoczkę jak pro comfort na dzień, co znacznie ułatwia ten proces.
Są zdecydowanie bardzo chłonne. Chyba nawet bardziej niż rozmiar super zwykłych O.B., zatem bez problemu wytrzymują całą noc stanowiąc 100 % zabezpieczenie.  Choć dopiero prze ze mnie odkryte z pewnością zagoszczą na dłużej.  Polecam!

środa, 17 lutego 2016

Gatta, BB Creme Effect, rajstopy, 15DEN

"Wreszcie" pomyślałam, gdy zobaczyłam te rajstopy. Od dawna używam kremów BB do makijażu twarzy i byłam niezmiernie ciekawa co przyniosą ze sobą takie rajstopy. Niestety nic specjalnego. Już na pierwszy rzut oka wyglądają jak rajstopy sprzed 20 lat, niezbyt gładkie, jakby nieco "włochate", po prostu z niższej półki. Po założeniu na nogi nieco zyskują....ale tylko nieco. Czy pokrywają drobne niedoskonałości skóry? - nie, nie bardzo. Czy nadają nogom naturalny, rozświetlony wygląd? - na pewno nie naturalny, rozświetlony tak i to zdecydowanie zbyt mocno, bo na co dzień trudno ich używać (a przecież takie założenie mają zwykle produkty BB). Rajstopy te są także dość drogie. Z plusów - wyglądają na trwałe, trudne do zaciągnięcia czy innego uszkodzenia i mają dobrze oznaczone rozmiary. Ja więcej ich nie kupię, ale może komuś przypadną do gustu.

środa, 10 lutego 2016

Acetonowy zmywacz do paznokci Delia

Zmywacz do paznokci Delia bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Po pierwsze swoją formą. To nie zmywacz z gąbką, ale zmywacz w gąbce! Po odkręceniu pokrywki zastajemy nasączoną zmywaczem gąbkę, w której zanurzamy pomalowany paznokieć, a po kilku przekręceniach palcem już jest czysty. Forma niezwykle wygodna, bez ociekającego wacika, bez zmywacza cieknącego po palcu. Zmywacz bardzo szybko i dokładnie zmywa lakier, choć z hybrydą sobie nie radzi. Ma dość ostry zapach, jednak dużym plusem jest to, że nie niszczy paznokci ani skóry wokół nich - również nie wysusza. Generalnie produkt warty polecenia!


Mixa, Cold Cream, kojący krem do kąpieli i pod prysznic dla niemowląt i dzieci, 250 ml

Kojący krem do kąpieli Mixa to, jeśli dobrze pamiętam, pierwszy kosmetyk tej firmy, którego używam. Dla żadnego ze swoich dzieci nie kupowałam tych produktów, więc zupełnie tej marki nie znam. Krem niczym mnie nie zaskoczył. Przyzwoita, choć nieco zbyt lejąca się konsystencja, która sprawia, że zawsze wylewa mi się za dużo kosmetyku. Krem dobrze się rozprowadza na skórze i dobrze spłukuje, choć zdecydowanie wolę dolewać go bezpośrednio do wanny. W przypadku użycia bezpośrednio na skórę pozostawia po sobie dość wyraźny zapach, którego nie jestem w stanie dokładnie określić. Jest to jakby kwiatowo-mydlany, słodki zapach, który przynajmniej dla mnie jest bardzo męczący. Gdy kremem Mixa umyłam ręce zapach ten czułam jeszcze po kilku godzinach, a przyznam, że byłam przekonana, iż kosmetyki tego typu nie powinny takich mocno wyczuwalnych zapachów generować. Niemniej skóra po użyciu kremu Mixa jest gładka i nawilżona. Nie wiem jak sprawdzi się w przypadku skóry podrażnionej, ale wierzę w to, że może pomóc. W sumie poprawny produkt, ale nie dla mnie.



piątek, 5 lutego 2016

Philips Lumea - pierwsze wrażenia

W Wigilię stałam się szczęśliwą posiadaczką urządzenia Philips Lumea (model SC2004/11) służącego do trwałej depilacji laserowej. Dziś pierwsze wrażenia. Niebawem dokładny opis oraz rezultaty osiągnięte po pierwszych użyciach.

Zaskoczona i prze szczęśliwa zaraz po wyjściu gości poleciałam do łazienki aby dokonać pierwszej depilacji. Co mnie zdziwiło, przed jej zrobieniem należy bardzo dokładnie wygolić miejsca, które chcemy depilować..Nie wiem dlaczego byłam przekonana, że podobnie jak w przypadku depilatora należałoby je raczej zapuścić...Niemniej wszystko dokładnie golę..

Na pierwszy rzut zajmuję się pachami i okolicą bikini.

Na opakowaniu Lumei znajduję tabelkę z dopasowaniem odcienia moich włosów do mocy, jaką powinnam użyć do depilacji. Jako, że nie mam wrażliwej skóry i nie jestem super jasną blondynką (dla których Lumea w ogóle nie jest odpowiednia) wybieram jeden z dwóch najmocniejszych z pięciostopniowej skali (dla pach 5-tkę, dla bikini 4-kę).

Lumea nie jest lekka....o czym przekonuję się już po chwili od rozpoczęcia seansu. Wygląda jak suszarka, jednak jest dwa razy cięższa, co nie ułatwia pracy.....ale to da mi do wiwatu dopiero przy depilacji nóg.

Pierwszy strzał...nie jest źle. Drugi, trzeci, czwarty...oj to piecze...Ból jest znośny, może nawet to nie ból, a tylko nieprzyjemne uczucie...jednak jak już pisałam, moja skóra wrażliwa nie jest a i ja odporna, nie chcę myśleć co czuje ktoś kto ma niski próg bólu i delikatną skórę. Niemniej po zabiegu nic nie jest podrażnione, nic nie boli, nie ma też zaczerwienienia.

Cała depilacja pach trwa ok. 5 minut, bikini podobnie. Czy działa? Zobaczymy!




poniedziałek, 1 lutego 2016

Zmywacz do hybrydy Laura Conti

Już od ok. pół roku co dwa tygodnie robię manikiur hybrydowy. To niesamowita wygoda, okupiona jednak częstymi wizytami u manikiurzystki, a także niemożliwością samodzielnego naprawienia ewentualnie powstałych uszkodzeń czy ubytków. Ale teraz to już nie problem! Zwykły zmywacz, wiadomo, hybrydzie nie podoła. U kosmetyczki lakier taki zmywany jest czystym acetonem. Zmywacz Laura Conti to jednak co innego! Działa! I wcale nie trzeba trzymać go na paznokciach dłużej niż acetonu u kosmetyczki! Już po ok. 10 minutach hybryda łatwo schodzi z paznokci, a nie pozostaje po niej nawet mały ślad! Szczerze mówiąc jestem zaskoczona, bo nawet u manikiurzystki czasem zdarzały się problemy ze zdjęciem lakieru z paznokcia. Jednocześnie zmywacz ten nie nadwyręża paznokcia, mogę powiedzieć, że nawet poprawia jego kondycję! Pachnie również całkiem przyjemnie. Polecam!!


piątek, 29 stycznia 2016

Futurystyczna w wyglądzie seria Rival de Loop



Krem Rival de Loop na dzień, podobnie jak reszta kremów z tej serii, zdobył moje serce swoim wyglądem. Zielone, pastelowe kapsułki zawieszone w przezroczystym żelu tworzą piękny wzór (inny dla kremu na dzień, inny dla kremu na noc, więc nie sposób ich pomylić). Minusem, który zauważyłam, i to w przypadku całej serii, jest klej, którym wklejono słoiczki do tekturowych opakowań. Klej pozostaje na słoiczkach i powoduje przyklejanie się ich do łazienkowej szafki czy półki, co jest mocno denerwujące. Dodam, że kleju nie da się usunąć bez np. zmywacza do paznokci. Sam krem, a  w zasadzie kremo-żel nie zachwyca, jest po prostu poprawny. Nie obciąża mojej mieszanej cery, ale też nie powoduje żadnego efektu wow. W kremie na dzień, kremowe kapsułki są dosyć twarde, więc trudno zmieszać je z żelem. Po nałożeniu skóra staje się nieco ściągnięta, ale bez nieprzyjemnego uczucia z tym związanego, zatem uznałam że krem najlepiej sprawdzi mi się pod makijaż -  i rzeczywiście. Jako baza jest bardzo dobry!

Krem na noc. Z całej serii Rival de Loop z zieloną herbatą to właśnie krem na noc jest moim zdaniem najlepszy. To w nim najlepiej łączą się zielone, kremowe kapsułki z masą żelową. Również on wydaje się być najbardziej odpowiedni dla mojej skóry (cera typ mieszany). Jest to krem bardzo lekki, bardzo szybko wchłaniający się. Nie pozostawia na skórze tłustej warstwy, a co za tym idzie nie obciąża jej. Nie powoduje też sytuacji takiej, że po obudzeniu czuję się jakbym była tłusta, co zdarza się w przypadku innych kremów. Wygląda na to, że wszystkie składniki odżywcze wchłaniają się, bo skóra rano jest gładka, nawilżona i promienna. Krem ma bardzo przyjemny, herbaciany zapach. Podobnie, jak reszta kremów z tej serii, pięknie się prezentuje.

Krem pod oczy Rival de Loop, podobnie jak reszta kremów z tej serii, na pewno zachwyca wyglądem. Zielone, pastelowe kule zawieszone w przezroczystym żelu - tak, to robi wrażenie i jest ozdobą w łazience. Sam krem, a w zasadzie żelo-krem jest jednak w mojej opinii zbyt lekki i wodnisty. Co prawda dzięki temu szybko się wchłania i nie pozostawia lepkiej czy ściągniętej skóry. Oferuje nam również piękny, orzeźwiający zapach zielonej herbaty. Poza tym, przez pierwsze dni, zanim "dogrzebiemy" się do kremowych kul, smarujemy skórę samym żelem...nie wiem, czy jest to specjalny i przemyślany zabieg, czy też na przykład powinnam zamieszać ten krem szpatułką? Tak czy inaczej dla mojej niemal 40-letniej, odrobinę zwiotczałej skóry pod oczami, krem (czy to sam żel, czy już postać zmieszana) jest zdecydowanie za mało odżywczy.


czwartek, 28 stycznia 2016

CzuCzu, karty kontrastowe na sznureczku, 0 m.+

Za karty najpierw zabrała się moja 3-letnia córcia. Bardzo jej się spodobały, choć nie do końca wiedziała, co chciałaby z nimi robić, dlatego też w rezultacie trafiły do 3-miesięcznego siostrzeńca. Od razu zauważyliśmy, że zaczął wodzić za nimi oczkami, a nawet skomentował je swoim "gugu". Widać, że kontrastowe wzory rzeczywiście działają na wzrok najmłodszych. Same karty, podobnie jak inne gry CzuCzu, są rewelacyjnie wykonane, grube i trudne do zniszczenia. Z pewnością posłużą jeszcze kolejnym dzieciaczkom w rodzinie.




środa, 27 stycznia 2016

Co dalej?

Na wstępie chciałam bardzo przeprosić za tak długi czas nieaktywności. Z różnych względów projekt testująca.pl musiałam odłożyć na bok.  Brak wpisów nie oznacza jednak, że nic ciekawego nie wpadło w moje ręce! Mam mnóstwo zaległych testów i recenzji, szczególnie tych już zapowiedzianych i te uzupełnię jak najszybciej.  Mam też kilka nowych produktów,  o których będę chciała napisać. Wśród nich między innymi Philips Lumea - domowy laser do depilacji,  który miałam szczęście znaleźć po choinką. Tak więc ogłaszam ponowny start! Do dzieła! Od dziś regularne wpisy, nowe pomysły,  masa opisów i ocen.  Zapraszam!