"Namiętne nawilżenie" skojarzyło mi się z mega
słodyczą, za którą nie bardzo przepadam. Prawda okazała się zupełnie
inna. Olejek Bielenda może i jest słodki, ale odrobinę, a poza tym
cudowny. Forma sprayu jest niesłychanie wygodna, łatwo zaaplikować go
nawet na plecy czy tył nóg. Buteleczka wypełniona dwufazowym produktem
pięknie prezentuje się na półce. Po pryśnięciu na nasze ciało opada
delikatna mgiełka, która, co mnie zdziwiło, w ogóle nie jest tłusta. Po
delikatnym wmasowaniu skóra staje się miękka i aksamitna a efekt
gładkości utrzymuje się bardzo długo! Po kilku tygodniach stosowania mogę też stwierdzić zdecydowaną poprawę napięcia i nawilżenia skóry, którą odczuwam na stałe. Od dziś to moje must have!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz